lip 25 2002

nie tych dwoje


Komentarze: 2

znowu zaczyna się dziać. Zrobił śniadanie, zadbał, przytulił, porozśmieszał. I zniszczył to wszystko jednym pytaniem: "a kiedy będzie zupa?" Rzucone w przestrzeń, do nikogo, a więc do mnie, od niechcenia, a jednak ważniejsze niż najważniejsze rozkazy. Nawet nie wiem, jak powinnam na to zareagować. Czy zaszliśmy tak daleko, czy tak strasznie dałam się spętać?

Może to moja wina? Sama nie wiem. Szukam podobnych doświadzceń u podobnych ludzi i nigdzie ich nie znajduję. Nie wiedziałam, że życie we dwoje może byc tak trudne. Chyba że my to nie TYCH dwoje... Doskonale sprawdzamy się w sytuacjach bezobowiązkowych, natomiast praca dzieli nas i sprawia, że oddalamy się od siebie. Nie wiem, kiedy ostatnio mówilismy sobie, że się kochamy, kiedy pełni miłości przytulalismy się do siebie i snuliśmy dalekoprzyszłościowe plany.

Jedno jest pewne,ale o tym juz bardzo cichutko, tak, żeby on nie słyszał....

kate_knap : :
eNeN
25 lipca 2002, 11:27
Ooo! Gdzie nie zajrzę tam 1984 :-) Ona już wszystko powiedziała. Ja idę dalej. (znaczy piętro wyżej).
25 lipca 2002, 11:04
Śniadanie we dwoje, rozmowy we dwoje...macie o czym rozmawiać, jesteście razem i samo to świadczy o tym że sie kochacie. rozmowy o tym że się kocha to tak naprawdę bardzo niewiele...słowa. pocałunek, ramię...to też za mało. a jednak jeśli tego brak...

Dodaj komentarz