Komentarze: 5
właśnie dokańczam ostatni kawałek własnoręcznie zrobionej pizzy. może nie jest wykwintna, ani nawet dobra, ale jest... no dobrze- jest niedobra i męczę ją juz tak pół h.
muszę przyznać, że dziś minął najbardziej leniwy dzień tego tygodnia. zdążyłam tylko oczyścić sobie pazurki, nasmarować oliwką i wpakować się w niej do łóżka (a potem wszystko jest tłuste i pachnące). Kid zły troszkę- przeczytał bloga i jak zwykle wyciągnął błędne wnioski. Pół dnia zachowywał się jak obrażony, drugie pół sennie snuł się po domu i wmawiał mi, że to przez moje przeprasanie. hmm, czasem jest taki dziwny, zamkniety w sobie i niemożliwością jest poznanie jego myśli. byłoby ciut prościej, gdyby mówił mi o problemach.
pewnie niedługo (gdy nie będę widział) wejdzie tu i przeczyta, więc niech wie- Kocham Cię Kidi!!!
Przed chwilą przyjechał Sławek. niedługo jedziemy nad Wisłę na piwko, ale on już szykuje 0,5 tzw. rozpijówki. ja oczywiście nie piszę się na te przyjemność, Kid też chyba za bardzo nie ma ochoty. ciekawe jak poradzi sobie z namawiającym Sławkiem i "presją" kolegów. byle nie tak, jak kiedyś, gdy po powrocie z piwka spał w łazience z głową opartę o ubikację...pliiiiis